- Opiekuj się nią Jon.
Czułam łzy napływające do oczu. To chwila, w której muszę opuścić własne dziecko. Miałam wrażenie, jakby moje serce rozdzierało się na pół, a po policzkach snuły się rzeki łez. To tak bardzo boli. Znałam od początku konsekwencje swoich czynów, ale żyłam z nadzieją, że to zrozumieją. Tak się jednak nie stało.
Będąc tu, zakochałam się i to ze wzajemnością. Od początku wiedziałam, że to uczucie, jakim darzy mnie Ehtan, jest szczere do granic możliwości, może nawet i bardziej. To wszystko upewniło mnie w tym, aby podjąć to ryzyko i żyć przy boku tego mężczyzny.
Spojrzałam na bruneta trzymającego nasze maleństwo opatulone w srebrny kocyk z wyhaftowanym sercem otoczonym wijącymi się pnączami róż. Ten niewielki haft może się wydawać niektórym ekstrawagancki, zbędny, a nawet kiczowaty, ale dla mnie jest symbolem czegoś wielkiego, czegoś, co ma znaczny wpływ na mnie i być może na moją córkę.
Delikatnie pogłaskałam główkę tego kilkudniowego szkraba, na co zaczęła wiercić rączkami i otworzyła te swoje wielkie szmaragdowe oczy. Jej spojrzenie było ucieleśnieniem delikatności, ale i siły, jaka w niej wrze. Jestem pewna, że za każdym razem, gdy zamknę powieki, ujrzę te wielkie oczy przepełnione chochlikami.
Wyrośnie na piękną i silną kobietę. Kobietę, której przeznaczone są wielkie czyny. W moim, świecie od stuleci zawistowało się jej narodziny. Wyrocznia co roku wysyłała do wszystkich miast, wiosek do każdej osady posłańca głoszącego nadejście władczyni obu krain.
Delikatnie się uśmiechnęłam i nachyliłam, aby złożyć pocałunek na czole córki.
- Możesz być pewna, że będę. - Odparł starszy brunet.
Gdy ich poznałam, miałam problem z odróżnieniem jednego od drugiego. Jon jest starszym bratem Ethana. Mimo niewielkiej różnicy wieku obaj są do siebie zaskakująco podobni. Nauczyłam się odróżniać braci poprzez detale, jakie ich różnią. Z czasem nie było już to potrzebne.
W oczach ukochanego dostrzegłam ten sam ból, który mnie ogarną. Cała ta sytuacja wydawała się tragiczna, a zarazem śmieszna. Wiem, że jeśli przejdziemy przez bramę, to będzie już wyprawa w jedną stronę. Nie wrócimy do tego świata, a po drugiej stronie czyhają liczne niebezpieczeństwa. Czeka świat zupełnie inny od tego w jakim przez ostatnie miesiące żyłam.
Ostatni raz się rozejrzałam po bogato urządzonym pomieszczeniu. Wzorzysta tapeta wypełniała wszystkie ściany. Na oknach znajdujących się naprzeciw nas draperie lekko przysłaniały szyby, z których widok rozprzestrzeniał się na bajeczne ogrody. Fotele umieszczone naprzeciwko kominka przykryte były śnieżnobiałymi prześcieradłami, by nie zabrudzić je przy czyszczeniu paleniska. Nie rozumiem tego, ale no cóż. Nie ja decyduję o tym, co się dzieje w posiadłości, choć ten sposób nie jest dla mnie jasny. Czy nie łatwiej byłoby je po prostu przestawić?
Wzięłam głęboki oddech i znów spojrzałam na Ethana, który zaciskał swoją kwadratową szczękę. Wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać. Jego ciemne oczy się szkliły, a oddech był nierówny. Delikatnie pogładziłam jego idealnie gładki policzek.
- Chyba już czas. - Wychlipałam przez łzy, które mnie nie opuszczały. Mężczyźni tylko przytaknęli.
Podeszłam do ogromnego lustra, oprawionego w złotą ramę przyozdobioną licznymi kamieniami szlachetnieli. Zdjęłam swój naszyjnik i w miejscu brakującego kamienia przyłożyłam swój, by oświetliło nas ostre światło, które po chwili przygasło, a lustro przybrało powłokę przypominającą tafle wody.
Przełknęłam gule w gardle i wyjęłam naszyjnik z ramy. Podeszłam do niemowlaka, ostatni raz ucałowałam jej czółko i położyłam ozdobę na kocyku, tak by nie spadła.
- Noś go zawsze i bądź pewna, że będziemy przy tobie. Niebawem będziemy znów razem, zobaczysz.
Pamiętaj! czytasz, komentuj!
Pamiętajcie, że Prolog z reguły nawiązuje do przeszłości lub innych wydarzeń, więc nie zniechęcajcie się nim. ;)
Akcja ciągle będzie wrzeć.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń